Warszawa, jesień 2007

„Każdy głupi” wie, że kampania wyborcza to jeden wielki medialny show, że politycy bredzą, a ich partie w zasadzie nie różnią się między sobą. Mimo to wciąż jesteśmy gotowi do wzięcia udziału w Święcie Demokracji.
Nasza akcja nie może więc mieć na celu przekonania kogokolwiek do bojkotu wyborów, choć skądinąd w momencie, gdy oficjalny dyskurs, wspomagany przez artystów-obywateli, nakłania do „spełnienia obowiązku”, działanie tego rodzaju byłoby nawet pożądane. Ujawnienie tego, że hasła wyborcze stają się nieodróżnialne od haseł reklamujących chociażby proszki do prania, nikogo nie zniechęca. W pewnym sensie akt przypomnienia tej wiedzy (powszechnej, ale swoiście nieskutecznej, niepotrzebnej) sam jest niepotrzebny i niczemu nie służy. Jednak właśnie dlatego mamy nadzieję, że spowoduje pewne skutki.
Doraźnym celem akcji ma być wskazanie, przy użyciu standartowych wyborczo-reklamowych chwytów, na istotne „mankamenty” każdej z dominujących w Polsce opcji światopoglądowo-politycznych. Opcje są w gruncie rzeczy cztery i żadnej z nich nie da się utożsamić z jedną partią, choć niewątpliwie poszczególnym partiom zawsze zdecydowanie „bliżej” do którejś z nich (nawet jeśli brak tu stuprocentowej konsekwencji, a siła przyciągania opcji z pozoru odległej też bywa nieodparta…). I tak, mamy: ciągle „nową” i odświeżoną (wreszcie naprawdę lewicową) Lewicę, nie potrafiącą jednak ukryć zmarszczek i innych symptomów swego uwiądu; liberalizm, który zasadniczo „nie widzi różnicy”, bo na każdą sprawę patrzy z punktu widzenia grup ekonomicznie uprzywilejowanych; zwolenników zaprowadzenia Porządku – paranoików gotowych „wniknąć” gdzie tylko się da i pod każdym pretekstem; i wreszcie rycerzy Boga-Rodziny-Ojczyzny, których „czysta” moralność skrywa niejedną tajemnicę…
Być może jednak wystąpi także efekt mniej bezpośredni. Paradoksalne przypomnienie tego, o czym „wiedzą wszyscy”, wskazuje na pewien zasadniczy problem: czy faktycznie wiemy to, co wiemy?  A idąc dalej: jakimi kategoriami myślimy – tymi, które zdają się kierować naszym działaniem, czy tymi, pomimo których wciąż działamy tak, jak działamy? 

 
                                                                                                                     h&h

 


POWRÓT